piątek, 26 listopada 2010

Gryzoniowo

... czyli pozostajemy w temacie ;). Tym razem fioletowo-ecru (wyglądający na zdjęciach na niezłą żółć, ale znacie moje umiejętności fotograficzne ;). Doszłam do wniosku, że przestanę już tłumaczyć, dlaczego te zdjęcia nie wyszły i, żeby poprawić swoją samoocenę, od tej pory zwalam wszystko na aparat. W końcu on się nie obroni ;D)
Lewa, znaczy prawa, jak się z przodu patrzy, lekko zezująca lewym, znaczy prawym, okiem :D.
Tutaj lepiej widać mordki, a prawa, znaczy lewa, już tak nie zezuje :D:D
Jeszcze jedno (no nie mogłam się opanować ;). Siedzę teraz i kwiczę na całego. Nie wiem, dlaczego. Po prostu mnie niemiłosiernie śmieszą), ukazujące na drugim (albo i trzecim planie) ogonki, które, zgodnie z zamówieniem, są kręcone (z tego miejsca pragnę serdecznie podziękować twórcom mojej pianki do włosów oraz merynosowi, z którego czesanka była użyta do ogonów, za to, że jego runo tak dobrze współpracuje z tą pianką ;D).

2 komentarze:

  1. O jejciu... Są przeurocze! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, Kasiu, za komentarze u mnie.
    Photo filtre? O, bo ja tylko ciut poprawiam zdjęcia w Picasie (bo wszystkie inne programy, przy moich umiejętnościach graficznych, są dla mnie nie do opanowania ;D), ew. w Gimpie i na tym koniec, bo kompletnie się na zdjęciach nie znam ;). Ale spróbuję, tego programu, może się z nim bardziej polubię niż z, np. Gimpem właśnie ;).
    Nagrobki były właśnie zamówieniem bardzo niecodziennym, jedynym w swoim rodzaju ;) - sama w życiu bym nie wpadła, żeby coś takiego ufilcować i potraktować jako kolczyk ;).
    Co do misia, bardzo się cieszę, że przypadł do gustu, zwłaszcza, że przypadł Tobie, bo właśnie dla Ciebie był robiony. Co do misia siedzącego, jak najbardziej jest do wykonania ;)
    Dzięki za udział w candy. Im więcej chętnych, tym weselej. :)
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń