piątek, 29 października 2010

Nie ma jak

dłubać ostatnio, bo siedząc w akademikowym pokoju tyłek o tyłek trze i nawet nie ma gdzie położyć filcu, nie mówiąc już o jakimkolwiek tworzeniu. Chyba zacznę wrzucać zdjęcia moich prac z zamierzchłej przeszłości, żeby działo się cokolwiek ;).
W każdym razie, teraz dom, więc mogę wyciągnąć wreszcie papierki,czesankę i coś tam machnąć. Na pierwszy ogień poszedł notes z makulaturową okładką, papiery i stemple od LEMONADE.
Bez specjalnych zdobień, prosty, 
Z nietuszowanymi kartkami (tak, tusz i obecny poziom moich umiejętności nie są kompatybilne ;D), miźniętymi jedynie journalingowym stemplem, żeby adresy, jakie będę w ten notes wpisywać, nie kiwały się na boki i były w miarę chociaż uporządkowane.
A, jeszcze okładka z tyłu:
(tak, kolor wstążki jest inny niż z przodu ;)). Czy muszę pisać, że stemple personalne podbiły moje serce? ;)

piątek, 15 października 2010

Z bardzo dużym opóźnieniem

(aparat to kapryśny wynalazek :/) pragnę pochwalić się tym, co dostałam od Ja.majki.i.ja w ramach pocieszajki w jej monetarnym candy :). Tadam:


Są po prostu bombowe! :) Ja.majko.i.ja, bardzo Ci dziękuję za zaklinacze fortuny (noszę je codziennie i rzec muszę, że zaczynam widzieć "rezultaty" ;))

Chcąc wykorzystać chwilowe działanie aparatu, pokażę jeszcze coś co zalęgło się u mnie w niedzielę...


Wzór pochodzi stąd. A skoro już jest mysz, nie powinno zabraknąć i kota...


Kot jest, wbrew pozorom, jak najbardziej żywy, z tym, że właśnie trwa u niego 37 "siesta". Trzydziesta siódma w dniu dzisiejszym, rzecz jasna ;).




czwartek, 7 października 2010

Notes "z warsztatu",

poplamiony bejcą rustykalną (w wyniku braku brązowego tuszu) i okoronkowany (bo to u mnie ostatnio na topie). Oczywiście, nie mogło obyć się bez filcu, z którego powstała manekinowa bielizna. Do tego łańcuszek, charms, na którego nie miałam pomysłu i metalowa różyczka imitująca broszkę. Bałaganiarski, eksperymentalny i... chyba trochę przeładowany... W sumie mogłoby obyć się bez tych kleksów, ale teraz to już po ptakach.