poniedziałek, 7 lutego 2011

Myszy się zalęgły,

ponad tydzień temu. Teraz by się nie zalęgły, bo koty się pojawiły pod łóżkami w naszej akademikowej norce. Unicestwiłam, ale pewnie nie na długo ;). W każdym razie, zrobiłam, to pokazuję:


Prawie identyczne już kiedyś wyczesałam ;). Prawie, jak wiadomo, robi dużą różnicę, zresztą nigdy dwie hendmejdowe rzeczy nie będą identyczne (wystarczy spojrzeć na te myszy właśnie ;)) i wcale nad tym nie ubolewam ;).
Zbliżenie na pyszczki:
;)

A jutro będzie o lodówce i innych przyjemnościach  ;)

16 komentarzy:

  1. czaderskie sa te kolczyki :):):)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie to takie myszy mogą się codziennie zalęgać u Ciebie :)
    Mi mi mi mi mi :) (tłum. cudne są!)

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłabym szczęśliwa, gdyby takie myszy zalęgły się i u mnie. Sa przesłodziakowe i cudne! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przezabawne, słodziutkie! Czym je dokarmiasz, że takie fioletowe? :D Noski superaśne!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale wyczesałaś wyczesane myszy;)Super są:)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. szałowe!

    a Pandę należy podrapać za uchem ode mnie i o to bardzo proszę - 4,5 z egzaminu ;)

    buziak!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ urocze myszy :) U mnie mogłyby takie słodziaki zamieszkać, tylko co by powiedziały na to koty ... ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super mychy :)
    Ja czesankę,o którą Cię pytałam dostałam już jakiś czas temu i wciąż nie mam kiedy jej wypróbować:(
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  9. Takich myszy to nawet moja teściowa by się nie wystraszyła :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Słodkie myszki. To jest własnie najpiękniejsze w handmade nie ma dwóch takich samych rzeczy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Prześliczne i przesłodkie myszorki:)

    OdpowiedzUsuń