piątek, 6 lipca 2012
Jest mi przykro.
Bardzo przykro, a do tego jestem zła, rozczarowana, zawiedziona.
Dzisiaj nie będzie żadnych rękoczynów (w ogóle ich nie będzie przez jakiś czas), będzie za to post "życiowy". Długi, więc jeśli nie macie ochoty na moje żale, to zapraszam Was za około tydzień - wtedy powinny powrócić manualne różności.
A tymczasem...
Dziękuję za kciuki - udało mi się znaleźć pokoik - dobra lokalizacja, przystępna cena (w porównaniu z innymi ;)), z tym, że jeden jest mankament: nie ma Internetu. Wi-Fi łapie tylko w jednym pokoju (nie moim), a mój telefon, mimo, że jest przystosowany do pisania maili, smartfonem nie jest i korzystanie z Internetu za jego pomocą to dramat i tragedia w trzech aktach. Więc się staram nie korzystać. I teraz przechodzę do kwestii, dlaczego jest mi przykro. Obecnie bez Internetu funkcjonować się praktycznie nie da. Ludzie są do niego przywiązani jak Jaś do Małgosi. I nie mówię, że ze mnie jakiś "wyjątkowy wyjątek" - nie. Ale chodzi raczej o zachowanie ludzi. O zachowanie ludzi bliskich - nie odpisuję na maile, bo nie mam jak ich odczytać i na razie nie mam czasu na znalezienie na to sposobu. Muszę się przeprowadzić, rozpakować, polatać po urzędach rozmaitych. I co się dzieje? Otóż bliscy, którzy mają do mnie numer telefonu, którzy mogą zadzwonić lub napisać smsa w stylu "słuchaj, wysłałem ci maila", a wtedy ja oddzwaniam, żeby się dowiedzieć, o co biega, nie piszą, tylko obrażają się śmiertelnie, nie chcąc mnie nawet wysłuchać...
Wracam wczoraj do domu, cały dzień w autobusie, cieszę się, że wreszcie zdejmę ciuchy, które niemal można wykręcać, wchodzę do mojego pokoju, na biurku leżą przesyłki... Aż tylu się nie spodziewałam. Podchodzę bliżej...
Jedną z nich jest cudowna paczuszka wymiankowa od Joli, o której to przesyłce będzie osobny post, ale już teraz ogromnie Ci Jolu, dziękuję :), jestem zachwycona tym, co od Ciebie otrzymałam :).
Niestety, kiedy chcę zrobić zdjęcie, okazuje się, że mój aparat, który do tej pory wariował sporadycznie i tylko podczas zoomowania, wariuje na całego i po włączeniu bez przerwy wysuwa-chowa obiektyw. Wyłączałam i włączałam go chyba z pięćdziesiąt razy, wymieniałam baterie i karty pamięci - wszystko na nic :(, dzisiaj pojechał do naprawy, odbiór za tydzień.
Ale wracając, patrzę na kolejne przesyłki i ręce mi opadają... Dwie ze stemplem "zwrot"... Oglądam koperty - dziwne, żeby zwrotu nie było, skoro na znaczkach nie ma stempla pocztowego... Wiecie co? To po prostu kpina! Dodam do tego zaginiony polecony priorytet, którego nie ma w systemie i nie wiadomo, czy kiedykolwiek był, bo ani pani z poczty ani listonosz nie potrafią tego wytłumaczyć, w końcu "tak się zdarzyć nie powinno", "to nieprawdopodobne, przecież my wszystkie paczki polecone wprowadzamy w system", "a czy na pewno pani tą paczkę wysyłała?" - nie dość, że zero pomocy (no dobrze, oburzona pani mówi mi, że mogę złożyć reklamację, co też od razu czynię), to jeszcze usiłuje się ze mnie zrobić idiotkę-sklerotyczkę, mimo, że kwitek od poleconego trzymam w ręce... A najgorsze jest to, że paczka, która zaginęła, to paczka z nagrodami z candy ;(, jedna z tych bez stempla również...
Ja rozumiem, że wszyscy jesteśmy ludźmi i może się zdarzyć brak stempla na kopercie, ale dlaczego wszystkie cyrki (a niemało ich już było) z paczkami zdarzają się na toruńskiej poczcie głównej? Dlaczego moja poczta na wsi funkcjonuje bez zarzutu, a w Piernikowie jest nie tylko bałagan, a raczej istny burdel, nieziemskie kolejki ("do stanowisk 1-5 obowiązuje jedna kolejka", przy czym przy stanowisku nr 1 można kupić jedynie koperty bąbelkowe, zdrapki, "puścić totka" i, bodajże, wymienić walutę! Czyli, nie mając koperty bąbelkowej, stoi się w kilometrowej kolejce dwa razy :///) i panie, które zazwyczaj nie potrafią udzielić odpowiedzi na żadne pytanie dotyczące przesyłki? Nie chcę nikogo obrażać, ale do jasnej choinki, brak stempla tłumaczy się panią praktykantką, która "przecież może się mylić" - czego nie kwestionuję, ale w rezultacie to mi jest cholernie głupio, przykro i nie wiem, jak przepraszać dziewczyny czekające od dawna na paczki ;(. I jak to możliwe, żeby zaginął polecony priorytet?! Zresztą, co ja się o to pytam, skoro w ubiegłe wakacje wysyłałam koleżance (również poleconym priorytetem, również z Torunia) prawie identyczne korale, jak te i gdybym w październiku się koleżanki nie zapytała, czy wszystko z nimi okej, to nawet nie wiedziałabym, że nie doszły...
Szczerze? Do wczoraj miałam świetny humor, byłam pewna, że paczki dotarły, i z radości związanej ze znalezieniem pokoju, chciałam zorganizować candy na bogato, ale nie zrobię tego, dopóki poprzednie nagrody nie dotrą do wszystkich Dziewczyn, a poza tym... boję się trochę wysyłać cokolwiek pocztą. Przynajmniej na razie.
Muszę odreagować, przepraszam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Faktycznie z tą PP nieciekawa sytuacja, mnie też ostatnio zdenerwowali, bo osoba wożąca paczki wystawiła je na deszcz i musiałam płacić 2 razy po kilkanaście złoty za kilka paczek...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystko się wyjaśni u Cb :)
Trzymaj się!
M.
Bo adresy zwyczajnie pozmywało ... :)
Usuńu mnie aktualnie nie doszła kartka na urodziny ojca i kartka z okazji narodzin synka mojej przyjaciółki
OdpowiedzUsuńpoczta to jedna wielka loteria :/ niestety
Jest mi niezmiernie przykro, że Tobie jest przykro. Powiem Ci, że poczty chyba w ogóle schodzą na psy. Wysłałam wymiankową paczkę w poniedziałek priorytetem i doszła dopiero dziś. A już myślałam, że zaginęła. a bez blogowania i Internetu życie jest smutne. Trzymaj sie! Wszystko będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńNie zamartwiaj się, będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńNie załamuj się, niestety rożnie bywa.Mi się tez dwa razy zdarzyło , że nie doszły przesyłki do dziewczyn. W jednym przypadku szybko zrobiłam drugą podobną i wysłałam, okazało się , że dziewczyna dostała tego samego dnia obie. Drugi raz niestety zaginęła i strasznie mi bylo żal, bo była to duza rzecz i długa praca.No coż robiłam powtórnie i wysłałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i cieszę się , że się podoba, bo ja kolce od ciebie i broszkę noszę non stop.Pozdrawiam, Jola
uwierz mi, że bydgoska poczta działa o nieba lepiej, dotychczas wszystko zawsze mi dochodziło więc już się nie martw i głowa do góry! :D blisko masz przecież otwartą 24/7 :D
OdpowiedzUsuńAguś, to w takim razie z plusów, całe szczęście, że nie będziesz już musiała korzystać z usług tej toruńskiej poczty :))) Trzymaj się mocno, Kochana i daj się złym myślom, one miną, bo taka kolej rzeczy. Ściskam Cię serdecznie :)))
OdpowiedzUsuńglowka do gory*
OdpowiedzUsuńAguś, zajrzyj do mnie na bloga kosmetycznego :)))
OdpowiedzUsuńOj po prostu pechowy dzień... Szkoda, że dopiero teraz to czytam. Fajnie, że już u Ciebie lepiej
OdpowiedzUsuń