środa, 17 listopada 2010

Listopadowa

odmiana truskawek. Powstały w owczym laboratorium, na specjalne zamówienie ;)
(Zdjęcia, że aż żal patrzeć, ale robione na szybko, przy kiepskim świetle, w akademikowym pokoju, w dodatku powycinane z szerokiej palety cieni rzucanych przez rękę, lampkę, aparat... Więc chyba lepiej ich nie powiększać ;))

A, bo te truskawki to kolczyki, oczywiście ;)


3 komentarze:

  1. Eeee,nie są takie złe te zdjęcia! Truskaweczki jak żywe,znaczy jadalne :D Piękne :)A sówka,którą wylosowałaś - przecudnej urody wręcz.Gratuluję !

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem zdjęcia są w porządku, bez zbędnych "ceregieli". Jakbyś chciała poprawić jakość, to polecam program PhotoFiltre.

    OdpowiedzUsuń