piątek, 10 grudnia 2010

Jest radość!

Przede wszystkim dlatego, że przyszła do mnie paczuszka od Bovary, z najcudowniejszą na myszą w całym wszechświecie! :))) Jestem zachwycona, jestem przeszczęśliwa i nie mogę wyjść z podziwu dla Mistrzyni Szydełka! :))) Dziękuję!!! :)))

Kolejnym powodem do radości było wyprodukowanie własnych metek, do których zabierałam się jak pies do jeża, a jak się okazało, nie było ku temu powodów. Wszystko poszło rach-ciach (oczywiście, bez drobnych kiksów się nie obyło ;D) i mogę powoli zacząć "sygnować" moje produkty ;).

A żeby nie było za pięknie... Siadł mi aparat. Jeśli to przez akumulatorki, to fotorelacja z dzisiejszego dnia pojawi się jutro, jeśli coś siadło na dobre, to pojawi się za jakiś czas ;).

Lecę teraz do Was, ponadrabiać zaległości w odwiedzinach ;)

4 komentarze:

  1. "Mistrz szydełka" którym nie jestem - dziękuje za miłe słowa i cieszy się Twoją radością ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczne te Twoje rękoczyny !
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na moje noworoczne candy
    http://maka-sol-woda.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Bovary rzeczywiście jest prawdziwą czarodziejką szydełka - powtarzam to codziennie, kiedy spoglądam na jej szydełciaki siedzące na moim parapecie :)
    gratuluję metek!

    pozdrawiam serdecznie,
    http://decou-galeryjka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń