środa, 18 lipca 2012

Sezon na guzikowce

uważam za otwarty! :)

Ostatnio naszło mnie na mały przegląd "wypierdków mamuta" (czyt. drobiażdżków porozsiewanych po kątach) nieużywanych i tylko kurz zbierających. W ten właśnie sposób odkryłam guziki. A że w oko mi wpadł (i mało go nie wydłubał) łańcuszek oraz szczypce, stwierdziłam, iż to znak i po prostu muszę takie naszyjowce popełnić ;)
(MNÓÓSTWO ZDJĘĆ! <-żeby nie było, że nie ostrzegałam ;D)


Kolory różu, różu w kurzu, brudnoróżu, i różu transparent.
Nie moje to odcienie, niemniej jednak, naszyjnik robiło się bardzo przyjemnie :)


I zoomidła ;),

bo z prawej strony "wyrósł" listek,


a z lewej kwiatek, tuż pod przekładanym zapięciem.
A że pogoda u mnie ostatnio "nie taka" i bez kawy ani rusz,
machnęłam jeszcze guzikowiec kawowy ;), a co!


Kawowo-mleczny.
Albo raczej kawowo-mleczno-czekoladowo-karmelkowy ;D



Z ozdób, jak na razie tylko zapięcie, ale jeszcze myślę ;).
Za niebieskościami nie przepadam, ale te jakoś tak... dziwnie "przyciągnęły" mnie do siebie, dzięki czemu powstał troszkę inny model:


Tu w kolorach rzeczywistych ;)



Zapięcia celowo są z boku, bo raz, ze ozdobne, a dwa - strasznie nie lubię, jak zapięcie się przekręca i lata mi dookoła szyi. A tak - będzie w jednym miejscu ;).
No i na sam koniec, coś, co byłoby moją "chlubą i dumą", gdyby nie fakt, że wypierdki mamuta mają to do siebie, że występują w ilościach różnych, często nader "ubogich", gdyż są resztkami po innych pracach. Tak tez było w tym przypadku.
Zamarzył mi się tęczowy naszyjnik.


Rozpogadzająco-rozweselający, do wszystkiego pasujący.



I powstał.
Z tym, że guzików muszę dokupić,


bo za mało ich ewidentnie...
;)

10 komentarzy:

  1. Wow! Przyciągają oko, nie ma co! Super!
    Musisz dokupić więcej guzików, koniecznie! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super są. Bardzo pomysłowa jesteś, troszkę się musiałaś z nimi napracować :)
    Mi najbardziej podoba się pierwszy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo... moja droga, toż Ty masz swą studnię inspiracyjną głęboką, że do dna to by się leciało kilka lat :))) Cudny pomysł, teraz, gdy je widzę to myślę sobie: "no tak, no przecież!!! naszyjniki z guzików, toż to idea cudna!!!" :)) moim faworytem jest chyba kawowy ;)) Buziaki ślę!!

    OdpowiedzUsuń
  4. A mnie się najbardziej niebieski podoba, chyba najskromniejszy:)

    Cieszę się, że u Ciebie już lepiej:)

    pozdrawiam
    maciejka

    OdpowiedzUsuń
  5. super pomysł z tymi wypierdkami mamuta, najbardziej podoba mi się tęczowy... zresztą wszystkie są fajne.

    OdpowiedzUsuń
  6. woooooow cuda nad cudami :)
    jakby wszedzie byly takie wypierdki mamuta to by wciaz byla epoka lodowcowa :)
    Przepieknosci :) moj ulubiony - komplet kawowy
    och tez chce guzikowy naszyjnik! odkad zobaczylam zdjecia juz Ci zazdroszcze i mysle, skad by guziki wytrzasnac :)

    pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny pomysł!!!! Te tęczowe podobają mi się najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne :)
    Jak dla mnie najlepsze: tęczowy i "kawowo-mleczno-czekoladowo-karmelkowy" - i do tego jaka smakowita nazwa ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Ekstra pomysł! Podoba mi się ten motyw, że na środku dużo, a po bokach nic!
    No i ile Ty się kobiecino musialaś tego ponaprzyczepiać!
    Pozdrawiam z podziwem!

    OdpowiedzUsuń