czwartek, 9 września 2010

Ulubieniec Rubensa

- tak go nazwałam na potrzeby własne. A wszystko przez:
kuszące krągłości ;D
6,5 cm ufilcowane na sucho ("bo ja lubię te wystając kłaczki") na zamówienie. I oczywiście oszalikowane. Bo wieje jak za cara. Obecnie dynda na komórkowej zawieszce przy torebkowym zamku Nowej Właścicielki.
(Zdjęcia jak zwykle kiepskie, gdyż albo pogoda w kratkę albo pora zbyt późna na dzienne światło)

 


i w duecie:

Z pozdrowieniami,
Wilk w owczej ;)

1 komentarz:

  1. Booooziu na niebiosach, cudne są te miśki, jeden lepszy od drugiego... :D (I nie a'propos, powiedzonko 'wieje jak za cara' też przedniej urody... :D)

    OdpowiedzUsuń