A ponadto, można mi pogratulować gułowatości. Otóż, prezent-niespodziewanka już powinien wyfruwać w drogę po Polsce, a tu klops. Bo bazę zamówiłam, oczywiście, z tym, że jak do mnie przyszła... to się okazało, że potrzebuję jeszcze niebieskiego tuszu. I w ten oto sposób prace stanęły, tusz w drodze, a ja co rusz odpukuję w nieozdobione, żeby udało się zdążyć przed trzydziestym września.
Hm. Szkoda, że jakichś męskich ozdóbek nie robisz. ;)
OdpowiedzUsuń