środa, 22 września 2010

W ramach akcji "znowu filc"

Zachciało mi się filcowych korali. Megadługich, żebym nimi mogła szyję ze dwa razy okręcić przy jednoczesnym zachowaniu sznurkowego "luźnozwisu". I tak siedzę filcując kulki już drugi dzień z rzędu :D. A że jedna wyszła dużo większa od pozostałych, powstał taki oto twór brelokopodobny (w tonacji jesiennej):


A ponadto, można mi pogratulować gułowatości. Otóż, prezent-niespodziewanka już powinien wyfruwać w drogę po Polsce, a tu klops. Bo bazę zamówiłam, oczywiście, z tym, że jak do mnie przyszła... to się okazało, że potrzebuję jeszcze niebieskiego tuszu. I w ten oto sposób prace stanęły, tusz w drodze, a ja co rusz odpukuję w nieozdobione, żeby udało się zdążyć przed trzydziestym września.

1 komentarz:

  1. Hm. Szkoda, że jakichś męskich ozdóbek nie robisz. ;)

    OdpowiedzUsuń