piątek, 15 czerwca 2012

Obiecane kolczyki :).

Dzisiaj część, jutro część.
bo jakoś tak... obie części mi się nie komponują tematycznie ;).


Kanarki nadklatkowe ;)



I koty z kłębuszkiem ;)



kłębuszek jest kordonkowy ;)


Wreszcie mam chwilkę, żeby usiąść i ogarnąć trochę zaległości. No dobrze, nikt mnie nie zmuszał do robienia porządku w moim kąciku roboczym, ale jak już zaczynałam mieć poważne trudności ze znalezieniem odpowiednich zawieszek czy koralików w gąszczu woreczków strunowych, to coś było nie halo. Oczywiście najpierw spontanicznie rozplanowałam sobie (na tyle, na ile można cokolwiek "spontanicznie rozplanować" ;)) co gdzie pochowam, poświęcając najwięcej miejsca zawieszkom (bo  nie wiem, czy wiecie, ale u mnie jest po prostu kult zawieszek ;D), później półfabrykatom innej maści, a na końcu koralikom. I będąc w połowie porządków, przeżyłam poważny kryzys i zwątpienie w sens jakichkolwiek działań, skoro mam tego wszystkiego przynajmniej 5 razy tyle, ile na to wszystko miejsca. A jak "to wszystko" kompletnie wyjechało z woreczków, to już w ogóle się przeraziłam i zwątpiłam jeszcze bardziej. Z tym, że takiego bajzlu też nie mogłam zostawić... I tak, po 2 godzinach intensywnej, wręcz sprinterskiej gonitwy myśli, usilnych starań, mruczenia pod nosem słów nie do końca cenzuralnych, udało mi się zaprowadzić ład. Artystyczny ład, rzecz jasna ;). Nie mówię, że na moim biurku roboczym jest nieskazitelny porządeczek, bo wiadomo, że jeśli się pracuje (a nawet jeśli się nie pracuje), to zawsze coś tam będzie leżało, niemożliwie rozwłóczone po całej powierzchni blatu, żeby efekt końcowy mógł powstawać na 10 cm kwadratowych ;) (podziwiam wszystkich, którzy nawet tworząc mają ład nieskazitelny i naprawdę nie wiem, jak to się tak da - ja, w każdym razie nie potrafię, a nawet jeśli postanowię, że po każdej pracy będę odkładać wszystko na miejsce, to maksymalnie przy trzeciej rzeczy cały ten system zawodzi i wszystko ląduje gdzie popadnie, bo jakoś tak dziwnym trafem "gdzie popadnie" jest u mnie synonimem "zawsze pod ręką" ;)).
A teraz lecę poodpisywać na zaległe maile, poodwiedzać Wasze blogi, a później rozkoszować się "Grą Anioła", która od poniedziałku leży na moim nocnym stoliku i doczekać się nie może ;).


5 komentarzy:

  1. Obydwie pary ciekawe. Mi wpadły do gustu pierwsze.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne kolczyki, takie pomysłowe:)
    Ja tez ostatnio robiłam przydasiowe porządki...udało się...do pierwszego większego przydasiowania zapewne :)
    Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiedziałabym nawet, że to kompozycja na kilku poziomach, bo nie dość, że zwierzątko i klatka/słoiczek, to jeszcze kotek i ptaszek :)) Haha, porządek i ład w przydasiach:)) Ja wczoraj też zapragnęłam go mieć, no i powiedzmy, że hm... jest;)) ciekawe na jak długo ;)) ciekawa jestem, jak wygląda Twoje miejsce pracy przed i po ;)) Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  4. hehe, też mam wieczny problem z bałaganem w moich przydasiach i też mam w planach porządkowanie i segregowanie jak tylko skończy mi się sesja. Wbrew pozorom przy takich porządkach nieźle trzeba się nagłowić, by to wszystko gdzieś pochować, dlatego też Ci z serca gratuluję udanych porządków:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję! Porządki to nie lada wyzwanie. Ostatnio kupiłam sobie spory organizer na półfabrykaty. Dobra rzecz. Polecam. Kolczyki z kotami sa super.

    OdpowiedzUsuń